Uluru – symbolem Australii - domowe sposoby na biegunke mąka ziemniaczana

Uluru – symbolem Australii

Wybierając się do Australii, wypadało by zobaczyć Uluru (Ayers Rock), masyw, który położony jest w samym środku Australii, na Terytorium Północnym. Na którym to terytorium żyli i nadal mieszkają Aborygeni. Dla nich to bowiem było i nadal jest miejsc święte. Jest to skała, której czerwony kolor stale się zmienia w zależności od położenia słońca. Obojętnie o jakiej porze dnia tam się znajdziemy, skała ta przybiera inny odcień czerwieni lub barwę bursztynu. Rano podziwiać możemy jej pomarańczowy blask, taki jak wschodzące w tym momencie słońce. Wygląda jakby była podświetlona od środka, jak latarnia świecąca na czerwono. Widok wprost zachwycający dla oka, a jej rdzawe odcienie urzekają nie tylko mieszkańców lecz także przyjeżdżających tu turystów. Południowe światło słoneczne zmienia jej kolor na bursztynowy. Najlepiej wygląda o zachodzie słońca. Jeśli chcemy zobaczyć bryłę żarzącego się węgla, to najlepiej wybrać się tam właśnie o tej porze. Zachodzące słońce sprawia, że skała wygląda, jak żarzący się meteor, który właśnie spadł z nieba na ziemię i nie zdążył jeszcze ostygnąć. Wspaniały widok, który nie można zobaczyć nigdzie indziej. Turyści mogą tutaj przyjeżdżać do centrum turystycznego w Yulara, miejscowości oddalonej 11 kilometrów od Uluru. Jeśli nie mamy ochoty iść pieszo to można wynająć motocykl z kierowcą, który zawiezie nas tam i powrotem, byśmy mogli podziwiać ten niespotykany, liczący sobie 348 metrów wierzchołek,(część wystająca na powierzchnię), a którego większa część zanurzona jest w piaszczystych wydmach. Cała skała ma szerokość około trzech kilometrów a jej obwód też jest niczego sobie, ma bowiem 10 kilometrów. Dlatego dobrze pomyślano o wynajmowaniu motocykli, wtedy turyści nie męczą się tak bardzo oglądając tą skałę, chętnie tam przyjeżdżają. Piesze wędrówki niejednemu wprawnemu piechurowi zajęły by około czterech godzin z haczykiem (normalnym krokiem). Są tam wyznaczone szlaki, te trudniejsze i te łatwiejsze, po których mogą poruszać się turyści (tylko z przewodnikiem). Jedną z łatwiejszych a zarazem krótszych tras dla pieszych jest Szlak Liru. Idąc tym szlakiem wraz z aborygeńskim przewodnikiem możemy słuchać jego wspaniałych opowieści o kulturze. Mamy również możliwość podziwiać wyroby lub produkty przez nich spożywane (np. „ jabłka mulga”, małe narośla na gałązkach jednego z gatunków akacji, zawierające gniazda os). Co roku liczba przyjeżdżających turystów stale rośnie. W chwili obecnej doszła już do 500 tysięcy osób rocznie. A pomyśleć, że do roku 1870 tylko Aborygeni oglądali swój mieniący się różnymi kolorami wierzchołek. Dopiero w 1870 roku dotarli tu pierwsi Europejczycy, Ernest Giles i William C. Gosse.. Byli zapalonymi badaczami, którzy zapuścili się w te odległe tereny w poszukiwaniu nieznanego, natknęli się tu na urokliwe zjawisko. I z radości nadali oni temu piaskowemu wzgórzowi nazwę Uluru - Ayers Rock na cześć sir Henry`ego Ayersa, premiera Południowej Australii.

Polecamy

  • Komputer, internet to wspaniały wynalazek. Dzięki internetowi nasze dziecko może zdobyć informacje ...

    Więcej

  • Kupno nowego komputera, to dla zwykłego człowieka trudna sprawa. Jeśli nie zna się na nowinkach tec...

    Więcej

  • Wplątanie się w poważny nałóg jest bardzo prostą sprawą. Wiem, to z własnego życia. Wielu moich zna...

    Więcej